Witaj na pradawnym forum , które w czasach starożytnych tętniło życiem. Dzisiaj inna epoka, fora internetowe nie mają już takiej popularności, ale mimo to zajrzyj do nas , napisz posta lub na chacie od czasu do czasu. Zagraj w mugena z postaciami ze swojego ulubionego anime. Niech pojawi się nuta nostalgii. Stary Leśniczy wciąż tutaj mieszka :)
SSJ5
Osobiście wierze w to że jest życie po śmierci, w innym miejscu niż ziemia, jeśli jesteś dobry to raj
jak zły to piekło, a jak taki no nie do końca dobry ale nie zły to idziesz do czyśćca. No bo jaki był by sens z życia
jeśli po nim nie było by nic. Można zwariować samym myśleniem że gdy umrę nie będzie nic, nie będę mógł
nawet myśleć, wszędzie czerń. Po prostu nic. Raz tak pomyślałem i naprawdę się przestraszyłem. A jeśli to o życiu po śmierci to prawda to lepiej przez ok. 70 lat życia być dobrym i wieczność być w raju, niż być złym i wieczność być w miejscu zupełnie odwrotnym od raju. Bo kto wie co tam jest. Nikt jeszcze nie wrócił.
Offline
@up
Podchodząc do tego racjonalnie, po śmierci mózg umiera, więc jest jak w fazie snu, jedynie że bez żadnych snów. Żadna ciemność, po prostu nic! A o sens życia można zapytać roślinę. Żyje i umiera, tak samo jak my.
Offline
SSJ5
Mylisz się, i to okropnie jaki sens ma życie jeśli jest takie krótkie. Każdy człowiek ma dusze która nie ginie
i właśnie ona żyje po śmierci. Życie po śmierci po prostu jest, nie da się tego wytłumaczyć. Przynajmniej
ja tego nie mogę wytłumaczyć. A skoro nikt nie wrócił z zaświatów, nikt nie może tego potwierdzić.
(no oprócz Jezusa Chrystusa ale jak go spotkasz to życie po śmierci na pewno istnieje)
Offline
@Blodhgram
Życie jako takiego nie ma sensu... chyba, że sensem życia jest po prostu żyć.
Właściwie to nie rozumiem dlaczego 'można zwariować samym myśleniem', że po śmierci nic nie będzie. Tu nie ma nad czym myśleć, nic to nic. To jakby sen, tyle, że bez snów (dokładnie to samo co powiedział Kunik). Wtedy już nic Ci nie przeszkadza i nie obchodzi, bo nie żyjesz...
W sumie takie rozwiązanie nie byłoby najgorsze. Wolę po prostu nie żyć niż 'smażyć się w piekle' albo nawet żyć wiecznie... bo nie jestem w stanie pojąć jak można żyć wiecznie. Dla ludzi wszystko ma początek i koniec, dlatego trudno mi sobie wyobrazić życie wieczne. Co do reinkarnacji, hm... Z pewnością to byłoby ciekawe, ale co mi po reinkarnacji jak i tak właściwie tego nie pamiętam (tj. poprzedniego życia). Więc jakby reinkarnacja nie ma żadnego znaczenia. Nie pamiętamy poprzedniego życia, to jakby restart... od nowa, nie ma wpływu na nas w obecnym życiu. Co do mojej teorii o śmieci i tym co dalej, ja nie mam żadnej. Tak właściwie to wolałabym uniknąć śmierci, żyć wiecznie tym życiem i w tej osobie co teraz. Zobaczyć do czego dojdzie cywilizacja... A jeżeli już będę musiała umrzeć xD , to się zobaczy co będzie dalej.
Offline
SSJ5
No nie wiem, po śmierci coś po prostu musi być, jak można spać bez snów, to po prostu straszne.
A za 70 lat "dobrego" życia po śmierci w raju musi być coś naprawdę nie zwykłego. Więc choć dlatego
"opłaca" się wierzyć że po śmierci coś jest. Może podam cytat z Bibli
„Czego oko nie widziało i ucho nie słyszało, i co do serca ludzkiego nie wstąpiło, to przygotował Bóg tym, którzy go miłują” 1KOR 2:9
To już musi o czymś świadczyć.
Offline
Zależy czy ktoś jest wierzącym.
Ten fragment z Biblii (jako iż jestem chrześcijaninem [praktykującym]) świadczy o czymś niezwykłym. Czyli to może być coś podobnego IMO do LD.... ale zbaczam z tematu.
Osobiście...NIE WIERZĘ, że po śmierci jest nic...pustka....
A tak ogólnie, czasem zastanawiam się...jak to jest...że ja mam swoją osobowość...nie, nie tak... że JESTEM.
Ale tutaj pojawiają się myśli o reinkarnacji...lecz to inna bajka.
Offline
SSJ5
Biblie każdy interpretuje inaczej, dla mnie ten fragment mówi o tym że jeśli żyjemy dobrze na ziemi
to gdy umrzemy czeka na nas, nagroda tak piękna, niezwykła, niesamowita, że aż niemożliwością
jest to sobie wyobrazić, ale oczywiście każdy może rozumieć to inaczej.
Offline
Ok, ja już się na ten temat nie wypowiadam ;P
Ja na przykład okropnie żałuje że mamy tylko jedno życie. Możemy się wykształcić tylko w jednym kierunku (w dwóch sensu nie ma), przeżyć jedną drogę życia itd. Osobiście chciałbym spróbować wszystkiego, być wszystkimi możliwymi istotami i doświadczyć jak najwięcej. Chciałbym zostać rekinem biznesu, który zgarnia całą kasę, Medykiem który poświęca życie badaniom nad rakiem, hakerem, przeszkadzającym w pracy firmom typu microsoft, kasjerką spod spożywczaka, ważką szybującą w przestworzach, kotem mającym wszystko w dupie itd.
To jest koszmar, który mi spać nie daje, tylko jedno życie. Jakie jest wasze zdanie na ten temat?
Offline
SSJ5
Dla ciebie to koszmar, dla kogoś innego najwspanialszy sen. Chciałbyś być wszystkim i wszystkimi,
przeżyć wszystko. A ktoś inny może nawet ktoś kogo znasz myśli o samobójstwie. Chciałbyś żyć tysiące razy
a ktoś tego jednego, krótkiego życia ma dość. Dla mnie jedno wystarczy, nie żebym miał jakieś problemy
po prostu, tego nie można ciągnąć cały czas, wierze że jest życie po śmierci i chciał bym tam być (w raju oczywiście).
Offline
Eh, ja tam jestem deistką i wolę nie wierzyć w to, że po śmierci czeka mnie piekło... Poza tym IMO Bóg jest niesprawiedliwy, a w Biblii jest pełno nieścisłości i często przeczy ona sama sobie (ale to inny temat), więc na niej się nie opieram. Ale jak już wchodzi Biblia, to warto powiedzieć, że według biblioznawców itp. niedługo będzie koniec świata, a ten opisany jest (o ile się nie mylę) w Apokalipsie św. Jana. Cóż bardzo ciekawa, aczkolwiek przerażająca mnie wizja. A jeśli wierzyć, niektórym przesłankom właśnie ten biblijny koniec świata jest blisko. W zasadzie odpowiada mi to, że po śmierci jest nic... bo... jak umrę to będzie spokój i już, a jak wcześniej pisałam wolę to niż życie wieczne w raju lub męczarnie w piekle. Hm, a może jest coś jeszcze innego niż nic, piekło/niebo, reinkarnacja? Coś jeszcze innego.
Biblie każdy interpretuje inaczej, dla mnie ten fragment mówi o tym że jeśli żyjemy dobrze na ziemi
to gdy umrzemy czeka na nas, nagroda tak piękna, niezwykła, niesamowita, że aż niemożliwością
jest to sobie wyobrazić, ale oczywiście każdy może rozumieć to inaczej.
Właściwe to w większości (wszystkich?) wierzeń chrześcijańskich interpretacja Biblii jest narzucona z góry... Chyba w wierzeniach protestanckich jest w tym aspekcie pewna dowolność, ale nie może znacznie odbiegać od dogmatów danego wyznania. Więc nie mów, że każdy interpretuje Biblię jak chce, bo to jest wtedy wbrew jego wyznaniu A poza tym co znaczy 'żyjemy dobrze na Ziemi'? Bo widzisz 'żyć dobrze' a wierzyć w chrześcijańskiego Boga to dwie zupełnie inne rzeczy, z tego co wiem to niewrzący idą do piekła... Więc ja dziękuje, wolę już wierzyć, że po śmierci czeka mnie coś innego.
Ja na przykład okropnie żałuje że mamy tylko jedno życie. Możemy się wykształcić tylko w jednym kierunku (w dwóch sensu nie ma), przeżyć jedną drogę życia itd. Osobiście chciałbym spróbować wszystkiego, być wszystkimi możliwymi istotami i doświadczyć jak najwięcej. Chciałbym zostać rekinem biznesu, który zgarnia całą kasę, Medykiem który poświęca życie badaniom nad rakiem, hakerem, przeszkadzającym w pracy firmom typu microsoft, kasjerką spod spożywczaka, ważką szybującą w przestworzach, kotem mającym wszystko w dupie itd.
To jest koszmar, który mi spać nie daje, tylko jedno życie. Jakie jest wasze zdanie na ten temat?
Cóż może nie mamy jednego życia? Może jest coś takiego jak reinkarnacja. Ale zakładając, że jest jedno... Szczerze to mi to nie przeszkadza. Możesz się kształcić w 10 kierunkach, jeśli chcesz... Nikt Ci nie broni, a sens... Sam nadajesz temu sens, więc zawsze się jakiś znajdzie. Mnie bardziej boli to, że życie jest krótkie. Ja wolę mieć jedno dłuższe i z zapasem doświadczenia przeżywać nowe rzeczy, podejmować nowe drogi itp.. Cóż, ja jestem ciekawa dokąd zajdzie ludzkość. I jak to wszystko się skończy, a może się nie skończy A co do śmierci... Ja nie umrę xD Wierzę, że nie ma granic ludzkich możliwości i, że wkrótce poznamy tajemnicę życia wiecznego <maniakalny śmiech xD>. Chociaż ciekawi mnie co jest po śmierci, wolę wiedzieć co się stanie tu na Ziemi. Odkryć wszystkie tajemnice tego świata, poznać wszystkie zasady jakimi się rządzi, zobaczyć dokąd zmierza ludzkość, a jak już to wszystko będę wiedzieć, wtedy mogę umrzeć...
Offline
Koniec Świata ? Pff....tylko Bóg wie kiedy...nawet za sekundę może być....
Wypowiem się co do reinkarnacji, IMO mam mieszane zdanie....z jednej strony, badania potwierdziły jakoby pięciolatki pamiętały swoje poprzednie zycie @.@ I to może być odpowiedź, skąd ptaki wiedzą dokąd lecieć ?
A właśnie, czym według was jest życie....człowiek już "roślinka", mówi się że zyje....a on już umarł, tak taka jest prawda. I teraz tą dziewczynine co ojciec poprosił, aby ją odłączyli od maszyny która jest "jej życiem" (oczywiście spowoduje zgon czyniąc to). I "kochani" ludzie, co nie rozumieją, że to jest tylko sztuczne przedłużanie nieistniejącego życia, protestują przeciw temu...to jest śmieszne.
Troche sobie nie mogę wyobrazić...umieram i co ? Będę slimakiem ? Wszystko zapomnę...wspomnienia...
A jeżeli już nie było by nic...to wychodzi na to, że żyliśmy po to, aby się uczyć...i nic nam z tego nie przyszło...
Offline
SSJ5
Reinkarnacja, raj, piekło, nikt nie wie co jest po śmierci. Ale wiadomo jedno, coś na pewno jest, każdy dowie
się co w swoim czasie, każdy może wierzyć w co chce, ja jak już pisałem wierze w życie po śmierci (niebo, piekło lub czyściec) Ale to wcale nie musi być prawda (choć raczej jest ) po prostu to tajemnica świata
sekret sekretów, którego nikt nie pozna do czasu... no właśnie, śmierci.
Offline
Polecam wam zapoznanie się z innymi religiami, na przykład z... buddyzmem. Buddyzm odpowiada na wiele zadawanych przeze mnie pytań, chociażby o niesprawiedliwość świata, o to, że jedni mają całe życie przesrane, inni są niepełnosprawni, a jeszcze inni, mają wszystko czego zachcą. Można poczytać chociażby dla zaspokojenia swojej ciekawości oraz uzupełnieniu luk w wiedzy o religiach.
Wierzę również w przeznaczenie, wszystko ma swoją przyczynę. Po to się spóźniłem na autobus, bym w drodze piechotą wpadł na genialny pomysł, za który dostanę piątkę z matmy i dostanę się na wymarzone studia. Nie mamy ściślę wytyczonego celu, mamy wybór. Wybierając tą drogę, stanie się to i to i kolejny wybór. Zdaję mi się że na takiej zasadzie to działa. Każdy ma też ściśle wytyczony cel w życiu, do którego zawszę trafi, ale on może wybrać jak.
Załóżmy że celem jest zjedzenie kanapki. Mogę wpierw zjeść kanapkę, ale mogę też obejrzeć TV, zgubić kanapkę, znaleźć ją i dopiero zjeść. My dokonując wyboru nie jesteśmy świadomi jakie są tego konsekwencję. Ktoś może żyć tylko po to, by inna osoba widząc go, zastanowiła się nad jakimś ważnym dla ludzkości odkryciem.
Offline